poniedziałek, 11 maja 2015

O łotrze nie będą mówić, że zacny...

„I głupiego już nie będą nazywali szlachetnym, a o łotrze nie będą mówić, że zacny.”

Izaj. 32:5
 

Jedną z najbardziej bolesnych rzeczy w naszym świecie jest to, że dobro nazywane jest złem, a zło dobrem. Że ludzie szlachetni są szkalowani, poniżani i niszczeni, a ludzie bezbożni i egoistyczni – wywyższani i nazywani szlachetnymi.

Dla mnie osobiście największą bolączką jest właśnie odwrócenie wartości – świat stoi na głowie. To, co jest naprawdę cenne – uchodzi za coś bezwartościowego, za śmiecie, a to, co jest autentycznie wartości śmiecia – jest wywyższane i hołubione. To jest wręcz nieprawdopodobne, jak bardzo mocno udało się odwrócić system wartości w aktualnym świecie. Nie mogę się z tym pogodzić. Nigdy nie mogłam i nigdy się nie pogodzę. Muszą zostać przywrócone prawdziwe wartości; prawdziwa wartość musi być przypisana do tego, do czego autentycznie należy, a nie do czegoś, do czego ktoś chciałby ją przywiązać. Prawda musi zasiąść na tronie. Nie może być tak, że kłamstwo nazywa się prawdą, a prawdę kłamstwem. Bo to jest postawienie spraw na głowie.

Nie można bowiem czegoś taniego i łatwego do zdobycia nazywać czymś o wyjątkowej wartości – i odwrotnie: gdy coś jest autentycznie cenne i trudne do zdobycia, nie może uchodzić za coś bezwartościowego. Spójrzmy uczciwie na sprawy. W fizycznym, materialnym życiu przecież jest podobnie. Im coś jest bardziej wartościowe – tym więcej czasu i wysiłku potrzeba, aby to zdobyć. W kwestiach duchowych i psychicznych jest podobnie.



Jeżeli ktoś reprezentuje prawdziwe wartości, to na pewno nie przyszło mu to łatwo. Dlatego nie może być traktowany jak jakiś niedojda czy ktoś gorszy od tych, którzy nie reprezentują sobą niczego. Żadnych wartości. Żadnego kręgosłupa moralnego. Bo jeśli ktoś aktualnie posiada silny kręgosłup moralny, to nie przyszło mu to łatwo. Musiał wcześniej stoczyć wiele wygranych walk w swoim życiu. A walka to koszt przecież. Ogromny koszt. Nadto ogromny wysiłek – bo trzeba się ciągle umacniać – a słabość przecież jest łatwiejsza. Wystarczy tylko się poddać. Nic nie robić, nie wysilać się. Stąd słabość nie może uchodzić za większą wartość niż siła.



Im bardziej zakłamany, rozuzdany i zepsuty jest świat wokół, tym większej siły potrzeba, aby trwać w prawdzie i dobrym uczynku. Im gorszy jest świat wokół, tym trudniej jest trwać w tym, co dobre. Tego kontekstu też nie można przeoczyć ani zlekceważyć.

Trwanie w prawdzie wymaga ogromnej siły wtedy, gdy cały świat kłamie. Trwanie w moralności wymaga ogromnej siły wtedy, gdy cały świat żyje niemoralnie. Dlatego tak cenne jest posiadanie wspólnoty ludzi, którzy myślą tak samo i chcą opierać się złym wpływom, są ostoją normalności, prawdy i wspierają się wzajemnie. Taka oaza na pustyni.

Obietnica, która zawarta jest w cytowanym wersecie, dotyczy zasad panujących w Królestwie Bożym i panowania Chrystusa na ziemi. Jak wiemy, obecnie to szatan jest panem tego świata. Jest panem tego systemu, sposobu urządzenia świata. Ale przyjdzie czas, gdy to się zmieni. Bo gdzie pojawia się Chrystus, wszystko normalnieje, normuje się, jest uzdrawiane. Również społeczeństwa, narody. Cytowana na początku niniejszego postu obietnica należy do tych najpięknięjszych dla mnie: że w końcu wszystko kiedyś będzie normalnie w całym społeczeństwie, a nie tylko w niewielkich wspólnotach Jego wyznawców. Że zło, niemoralność, podłość nie zasiądzie na piedestale, bo nikt tego nie uzna ani na to nie pozwoli. Że dobro będzie ukochane i szanowane przez wszystkich. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz