sobota, 17 stycznia 2015

2. Jak żyć, gdy inni komplikują nam życie?

"Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, 
są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, 
są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. 
Kto może pojąć, niech pojmuje!"
Ewangelia wg św. Mateusza, 19:12

To jest fragment, który rzadko jest cytowany i komentowany. I nawet nie wiem dlaczego. Bo porusza on bardzo istotną dla nas kwestię – że chociaż mamy wolną wolę, to jednak nie wszystko od nas zależy i w niektóre skomplikowane i trudne sytuacje życiowe zostajemy uwikłani przez innych ludzi – i to nawet wtedy, gdy dotyczą one najbardziej osobistych i istotnych dla nas sfer życia.

Każdy z nas stara się iść taką drogą, jaka wydaje mu się właściwa i odpowiednia. Czasem jednak napotykamy w naszym życiu na przeszkody, których nie dajemy rady przeskoczyć ani obejść, a które skutecznie blokują naszą dalszą drogę, dalsze nasze ruchy. I tak przykładowo biznesmen, który z sukcesem prowadzi biznes, może nagle go utracić, jeżeli jakiś urzędnik poweźmie wobec niego złośliwe podejrzenia – np. że są jakieś zaległości podatkowe. Samo podejrzenie takiej sytuacji niejednokrotnie sprawia, że biznes upada. Wcale nie musi dojść do faktycznego nie płacenia podatków przez daną firmę. A dzieje się tak dlatego, że skarbówka wchodzi na konto bankowe danej firmy i blokuje środki na nim zgromadzone do czasu wyjaśnienia sprawy. Zablokowanie konta często w sposób natychmiastowy powoduje brak płynności finansowej przedsiębiorcy, która z kolei może spowodować i najczęściej powoduje niemożliwość wywiązywania się z zobowiązań i zerwanie intratnych kontraktów, w dalszej kolejności utratę klientów, i w konsekwencji – załamanie się całego biznesu – czyli działalności, która w swojej istocie była pożyteczna. Pożyteczna dla przedsiębiorcy, dla lokalnej społeczności, dla kraju. Działalności, która tak naprawdę niczemu sama nie była winna, nie łamała prawa i nie zaniedbywała się w płaceniu podatków. Przyczyną nieszczęścia była tylko złośliwość urzędnika – nakierowana na to, aby zostało zniszczone to, co w swej naturze było piękne i pożyteczne.

Podobnie jest w kwestiach innej natury, nawet tych dotyczących sfer bardziej osobistych, jak np. zaspokajanie naszych naturalnych popędów płciowych. Ten temat porusza Jezus w cytowanym powyżej fragmencie. Jezus przedstawia różne sytuacje życiowe ludzi. Trzebieńcem (eunuchem) ktoś może urodzić się, może zostać na własne życzenie lub po prostu nie ma innego wyjścia. Bo czasem jest tak, że ktoś urodził się z brakiem popędu płciowego, czasem tak, że sam osobiście podjął decyzję o tym, aby nie zaspokajać swoich popędów i w ten sposób sam się ograniczył, a czasem, niestety, jest jednak także i tak, że pomimo posiadania silnego popędu płciowego i wielkich chęci do jego zaspokajania – nie ma takiej możliwości z powodu okoliczności życiowych. Chodzi mi tu o takie okoliczności, które od człowieka samego nie zależą, ale został w nich postawiony przez innych ludzi. I tak niektórzy zostali oszukani przez małżonka jeszcze przed ślubem i do ślubu nie wiedzieli, że partner jest oziębły; inni – zostali zdradzeni i odrzuceni w jakimś momencie trwania swojego małżeństwa, jeszcze inni – stanęli wobec tragedii życiowej utraty zdrowia i m.in. sprawności w tym względzie u siebie lub u swojego małżonka – i pomimo zgodnej woli i chęci obu stron zaspokajanie ich popędów nie jest już więcej możliwe; nadto dochodzą nieprzewidywalne sytuacje rozdzielenia małżonków z konieczności zewnętrznych okoliczności, na które nie mają oni wpływu, jak np. niezasłużone więzienie, zsyłka na Sybir itp.

Jednakże Pismo Święte uczy nas, że człowiek w każdej sytuacji powinien zachowywać się z godnością i zgodnie z zasadami. Silne pragnienie czegoś nie usprawiedliwia nawet najmniejszego przestępstwa i odstępstwa od wskazanych przez Boga zasad. Może tłumaczyć takie odstępstwa – ale ich nie usprawiedliwia.

Człowiek powinien być w każdych okolicznościach istotą moralną, zachowywać czyste sumienie, nie łamać barier z czysto egoistycznych powodów albo złych motywacji.

W powyższym fragmencie odczytuję zachętę Jezusa do cierpliwego znoszenia trudności również w dziedzinie popędu seksualnego, jeżeli zaspokojenie go miałoby się wiązać ze złamaniem jakiegoś Bożego przykazania. Mówi się wtedy po prostu: trudno, stało się. Trzeba to umieć znieść z podniesionym czołem – a nie wstępować na drogę zakazanych praktyk. Bo to, jaki człowiek jest z charakteru i wnętrza, określają raczej jego reakcje na konkretne trudności i sytuacje życiowe niż to, co o sobie na ten temat myśli. Tworzyć teorie na temat siebie i swoich zachowań jest łatwo – ale dopiero praktyka to wszystko weryfikuje. I wtedy prawda o nas wychodzi na jaw jak szydło z worka...

Kocham przede wszystkim twoją duszę,
A koncentracja na ciele – to dla mnie katusze.
Kocham szlachetność, kocham zacność,
Bo dla mnie moralność – to prawdziwa wartość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz